Trudna przyjaźń

Czego nam potrzeba w pracy z ludźmi? W odpowiedzi na to pytanie często słyszę, że panowania nad emocjami. Kiedy na warsztatach rozmawiamy o tym, co nam w tym pomaga, mnożymy sposoby. Koła nie wymyślamy, Ameryki nie odkrywamy i może nie jest to żadna fizyka kwantowa, ale fizyka na pewno. Bo w emocjach króluje (nie)miłościwie fizyka. Jeśli dociskasz, energia się kumuluje, i wreszcie nastąpi eksplozja. W pracy, w życiu prywatnym, w relacjach, z samym sobą, z innymi. Tyle że w pracy jak to w pracy, jakoś to wszystko mniej lub bardziej poukładane, mamy procesy, procedury, systemy. Hamulce zaciągamy sprawniej, do oporu, odcinając sie od emocji (niestety). Tak intensywnie trenując hamowanie, zdzieramy klocki. I wpadamy w poślizg. W ułamku sekundy. Pytanie tylko, kiedy, gdzie i z kim? Nieraz obrywa się bliskim, bo z nimi zaciąganie hamulców tak łatwo nam nie przychodzi. Tu nieraz uwalnia się z ogromną mocą energia tłumiona po drodze. Dlaczego akurat tu? Bo mogę wrzucić na luz? Bo bliscy nam wybaczą? Bo już nie mamy siły? Bo nie muszę być profesjonalny? Niezliczone wymówki produkuje. Nasza złość.

Gwałtowna, nieokrzesana, pełna żaru i pasji, ceni sobie swobodę i niezależność. Długo blokowana odpłaci z nawiązką. Zamieciona pod dywan będzie dawać o sobie znać między wierszami, wtrącając swoje trzy grosze i bijąc w innych na oślep, kąsając raz po raz tych, którzy pojawią się w zasięgu Twojego wzroku. Albo uderzy w Ciebie z taką siłą, że będziesz chciał schować się ze wstydu pod kołdrą i robić… nic, bo wszystko będzie nijakie. To jej słodka zemsta. Lubi kiedy mówi się o niej wprost, ale jest szalenie trudna do wyrażenia. Pierwotna, rodzi się w mózgu emocjonalnym, obchodzi nasz intelekt na około. Zresztą też nasz intelekt to jej, ZŁOŚCI, może co najwyżej buty czyścić. Lepiej z nią nie igrać, dla własnego dobra. Skąd mamy wiedzieć, że przyszła? Ciało jest mądre i da nam znać, jeśli się w nie wsłuchasz. Może ciśnienie Tobie skoczy, może serce zacznie walić jak oszalałe, może zaleje fala gorąca. To zależy. Od Twojego ciała. A jak Ty masz? Żeby panować nad trudnymi emocjami, potrzeba siebie znać.

Po co złość do nas przychodzi? Nie bez powodu. Ostrzega, alarmuje, zależy jej na Tobie. Więc jej nie odpychaj. Może i jest chimeryczna, ale przychodzi po coś, zaprasza do tego, żeby się czemuś przyjrzeć. Chce powiedzieć, że coś jest dla Ciebie ważne. I to coś jest zagrożone. Złość wchodzi w bliskie związki z innymi emocjami, rozwija się w patchworkowych relacjach. W jej tle zawsze coś ćmi. Może lęk, może zazdrość, może poczucie bezpieczeństwa kuleje, może jesteś w zmianie, a ze zmianą w oporze i w myślach: „To i tak nie zadziała!”, „Dlaczego ja?!”, „To nie fair!”. Ktoś powiedział: „To nie fair – te trzy słowa przyniosły więcej cierpienia i problemów niż jakiekolwiek inne słowa w historii człowieka.” I myślę, że ociekały złością.

Jak zaprzyjaźnić się ze złością? Szukaj sposobów, nie idealnych, a wystarczająco dobrych. Pozwól sobie być złym i daj prawo być zły innym. Zaszczep się na złość. Buduj swoje zaplecze, budując relacje. Bądź empatyczny, nie oceniaj. Przyjrzyj się jej z życzliwością i odwagą. To mieszanka wybuchowa, której ona się nie oprze. Wreszcie weź za nią odpowiedzialność. Możemy mówić „Wkurzasz mnie…” albo „Jestem wkurzony, bo…” Mów o niej wprost, nie przez (grubą) bibułkę. Ona jest Twoja, cała. Ze związku tego po angielsku nie wyjdziesz, ale zawsze możesz iść się z nią poruszać. Ona lubi ruch i drugi gniew lepszy niż pierwszy. Czy złość jest zła? Nie sądzę. I nie sądzę, że szkodzi piękności. Raczej jej pomaga. Pomaga pięknym i zdrowym relacjom. Pomaga szacunkowi dla siebie samego. Maseczki i tony kremu nie wykonają tej pracy, którą ona wykona dla Twojej urody. Jeśli tylko dasz jej szansę.

 

2 komentarze

  1. A gdyby spróbować dla złości i opanowania stworzyć wspólny mianownik? Jakiego koloru emocjonalnego miałby wówczas barwę? To kręgi zamkniete domów i tzw prywatności burzą podwaliny tych właściwych relacji. Przed laty podwórka i domy tętniły życiem. Opowieści, życie sąsiedzkie, pomoc zza miedzy czy wszyscy w jednym domu. Teraz? Stawiamy fizyczne i te niewidzialne mury w ktorych zamykamy się wracając po nastu godzinach zdobywania fortuny. Wrażenie, ze to jest wlasciwe, ze to nasz kawalek prywatności… moze i tak lecz oddalający od przestrzeni gdzie są ludzie. A może postawić jeszze wieķsze „mury”?? Odcinając się w płaszczyźnie prywatnej nie sposób kreować relacji zawodowych… tych właściwych relacji. Mianownik mający przybrać właściwe barwy trzeba niestety czuć.

  2. Radzenie sobie z trudnymi emocjami to nie lada wyzwanie. Pewnie możne się tego uczyć. Dziękuję za cenne wskazówki. Spróbuję…Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to Top