Bez ramy

Ma to coś. Coś co pociąga, przyciąga, hipnotyzuje, elektryzuje. Długo bym mogła. Prawdziwie bezkompromisowa, bezczelnie odważna. Silna. Po czym ją rozpoznaję? Po ciarkach, po chwilach wzruszenia, błysku w oku. Te chwile spotkań są wyjątkowe. Uczę się patrzeć oczami i uszami, tak aby być jej blisko. Z pokorą dla tajemnicy, którą ONA w sobie kryje. Widzę i czuję, że ludzie za nią tęsknią. Nie ma większego afrodyzjaka. Wszystko inne odpada w przedbiegach. Jest bezkonkurencyjna. I nie potrzebuje blichtru i cekinów, żeby błyszczeć. Jeśli ją spotkasz, zatrzymasz się przy niej, chyba że za bardzo jesteś zajęty samym sobą lub wzrok Tobie szwankuje. Wtedy przejdzie Tobie koło nosa i nie wróci. Ona nie lubi się narzucać. Kto? Prawda. O kimś i w kimś.

To mistrzyni wpływu. Ma ten dar.

Jak to jest, że komuś wierzysz, a komuś nie? Myślę, że ten pierwszy jest prawdziwy i dzięki temu zdobywa serca i umysły. Zaprasza innych, żeby wpływali na niego, żeby go zachwycali, prowadzili, urzekali, uczyli. I nazywa to. Mówi im odważnie i po imieniu o tym, co mu robią. Jest w tym szczery i autentyczny. Naprawdę. Bez żadnych tanich chwytów i frazesów. Mówi to, w co wierzy, całym sobą. Uruchamia nasze emocje. Jest spójny. Zaczyna zmiany od siebie. Ryzykuje nieraz, chociaż ma obawy. Bo odwaga składa się z ryzyka i obaw. Wreszcie ten, któremu wierzymy, jest ultrauważny na drugiego człowieka, w którym szuka prawdy, po to, aby spotkać się z prawdą w nim, nie z jakimś kanciastym wyobrażeniem o nim.

Ktoś inny, mimo że może bardzo pragnie wpływać, może nawet sądzi, że ma tę moc, sprawia, że myślisz sobie „co za bełkot”, niby wszystko się zgadza i mądrze mówi, ale nie wierzysz mu. Po prostu nie ma w nim tej prawdy, jakby próbował ją podrobić, naśladować (a może jeszcze potrzebuje czasu?). Jej podrobić nie można. Kopia to kopia, nawet najlepsza, daleko jej to oryginału.

Mamy wewnętrznie wbudowany detektor, który wykrywa podróbki. Wszyscy go mamy, bez wyjątku. Ten radar to emocje. To intuicja, która ma nosa. Do prawdy. Kiedy coś jej nie gra, coś jej nie pasuje, da znać. W jaki sposób to zrobi? Podświadomie łącząc informacje i konteksty w sposób, w jaki rozumowi nawet się nie śniło. Sumując drobne, niby błahe, ale konkretne rzeczy. Nie wyciągnie racjonalnych wniosków, nie przeanalizuje, ale zbuduje całościowy obraz, który będzie wypadkową wszystkich zebranych informacji. Karmiąc się podświadomością, utajoną wiedzą, i doświadczeniem życiowym, powie, że „coś tu nie gra”, „uciekaj, nie wierz jej”, „trzymaj się od niego z daleka”. Fakt, jedni bardziej sprawny, inni nieco stępiony mają radar (na szczęście ostrość widzenia i czytania między słowami i gestami można trenować). Jedni łapią się na ściemę, inni przy niej trochę się duszą ale nie ruszają się o krok, a jeszcze inni dusząc się, uciekają po to, aby szukać czegoś więcej gdzieś indziej, z kimś innym.

Namiętnie poszukujemy beznamiętnych algorytmów. Takie czasy. Coś co jest przewidywalne jeśli nie już to lada moment będzie włożone w ramy algorytmu. Prawdy w ramy nie wpiszemy. Ona nie ma granic. Jest emocją, która jest prawdziwa, zawsze. Nadzieją, tęsknotą, wzruszeniem, zachwytem. Wymyka się logice, ramom, strukturom. I w tym tkwi jej siła.

Bliskich spotkań z prawdą Tobie życzę.

One Response

  1. Prawda to wyjątkowa wartość. Kiedy ją spotkamy w drugiej osobie, warto to nazywać. Dziękuję Bogusiu za ten piękny wpis, taki prawdziwy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to Top