Bliżej Dziecka

Na pasowaniu na przedszkolaka moich 3-letnich brzdąców uroczyście ślubowałam. Ja, dumna mama, ze łzami w oczach, na głos deklarowałam, że wspólnie będziemy czytać książeczki, bawić się i że „będę słuchać swoich dzieci, bo one mają ważne rzeczy do powiedzenia”. Tej myśli przyjrzałam się szczególnie blisko. Zatrzymałam się. Czy aby na pewno słyszę te wszystkie ważne rzeczy? Czy aby na pewno wsłuchuję się cierpliwie w to, co mówią moje dzieci, czasem cicho, czasem głośno, czasem milcząc? Staram się, jak mogę najlepiej wsłuchiwać się w to, co mówi moje troje pociech. Wróć. Jest ich czworo. Czwarte, najstarsze, ma niespełna 35 lat. To moje Emocje, moje wewnętrzne Dziecko. Jest ze mną od zawsze. Twoje jest z Tobą też. Od zawsze.
Nasze wewnętrzne Dzieci są bardzo emocjonalne. Pełne egzaltacji, reagujące w sposób nadmiarowy. Nieraz tupią nóżką, wpadają w furię, krzyczą, co tam krzyczą, drą się wniebogłosy! Chcą czegoś tu i teraz, zaraz. Albo wycofują się potulnie, skulone, ze wzrokiem wbitym w podłogę. Być może je słyszysz, jednocześnie uznając, że są nieważne i puszczasz mimo uszu. A może po prostu jesteś na nie głuchy? Tak się składa, że one są, zawsze i od zawsze. Chcą Ci coś powiedzieć, też zawsze. Co może mi chcieć powiedzieć złość albo smutek? Abstrakcja jakaś. A jednak, one mówią swoim językiem. Więc może warto odkryć to, co mają Ci do powiedzenia? Od czego zacząć wsłuchiwanie się w Twoje wewnętrzne Dziecko? Przyjrzyj się temu, co dzieje się w ciele. Ciało powie wiele bez słów. Przyglądaj się swoim emocjom z troską i życzliwością. Bliżej, coraz bliżej. Po to, aby poczuć i zrozumieć.
Co Ty na to, że Twoje Ja mieści w sobie trzy postacie, Dorosłego, Dziecko i Rodzica. Niech Twój Dorosły, asertywny, świadomy, zadający pytania, zaprosi Twoje Emocje, Twoje Dziecko, na kawę. Moje Dziecko lubi mocną czarną kawę, bez cukru. A Twoje? Niech zaprosi też Twojego Rodzica z jego moralnymi zasadami i instrukcjami, jakikolwiek by nie był, surowy, oceniający, krytyczny czy nadopiekuńczy. Lepiej się spotkać niż mijać. Lepiej spróbować się dogadać. Krok po kroku, nie od razu Rzym zbudowano. Niech Dorosły, Dziecko i Rodzic nauczą się ze sobą kłócić, w bezpiecznym klimacie konfrontować, łagodnie i stanowczo. Niech wsłuchają w siebie, z szacunkiem, mówiąc sobie wprost, nie między wierszami, o tym, że „zależy mi na Tobie”, „chcę Ciebie zrozumieć”, „jesteś ważny”. Może spotkanie nie będzie łatwe lub przyjemne, pojawią się trudne emocje. Może na kawę wpadnie smutek, od którego usłyszysz, że straciłeś coś, bezpowrotnie, i potrzebujesz zatrzymać się na chwilę, żeby za chwilę znów wystartować z nową energią. Może pojawi się złość. Ba, nawet lepiej aby się odezwała, niż gdybyśmy tkwili w jakimś stanie otępienia i odrętwienia. Bo jeśli jest złość, możemy się o nią oprzeć, wziąć pod lupę i rozbić na czynniki pierwsze. Twoja złość ma wiele twarzy i krzyczy różnymi głosami: „Potrzebuję!”, „Nie chcę!”, „Nie zgadzam się!”, „Nie pozwalam!”, „Nie mam ochoty!”. Widzi, że Twoje ważne potrzeby są zagrożone, Twoje granice zostały naruszone, nie ma w Tobie na coś zgody. Domaga się natychmiastowego wyrażenia. Tu i teraz. Dorosły może zaprosić Cię do poszukania odpowiedzi na pytania: „Na co tak naprawdę jesteś zły? Na kogo właściwie jesteś zły? O co Tobie chodzi?”. To bezcenna wiedza. Pamiętaj, złość lubi przenosić się spektakularnie na tych, którym daleko do jej źródła. Arystoteles trafnie zauważył, że „każdy może się zdenerwować, to proste, ale zdenerwować się na właściwą osobę, we właściwym stopniu, we właściwym czasie, we właściwym celu i we właściwy sposób to już nie jest takie proste”. Dorosły odnajdzie się w różnych historiach, emocjach, wewnętrznych taśmach Rodzica, na których nagrane są prawdy (oceny) o ludziach i świecie, jeśli tylko damy mu szansę.
Masz emocje, masz mapę. Tuż pod nosem. Mapę, która pokaże Tobie drogę do Twoich potrzeb i tego, co dla Ciebie ważne. Wystarczy tylko i aż uczyć się ją czytać. Stawiać hipotezy i sprawdzać w życiu, w relacjach. Po co krążyć i błądzić, spalając niepotrzebnie paliwo?
Pięknie Bogusiu 🙂 Polecam zgłębianie Analizy Transakcyjnej! Bardzo odkrywcza, skłania do refleksji, otwiera nowe drzwi…
Tak, zaprasza nas ona do myślenia, że każdy z nas ma w sobie dziecko 🙂 Każdy.
Zaczęłam słuchać swoich emocji…nie myślałam, że w jednym momencie może być ich tak dużo. Dzisiaj cały dzień słuchałam Jej z uwagą. Widziałam jak się cieszy, tupie nogą, krzyczy, płacze, przytula i słodko zasypia. Nie zdawałam sobie sprawy, że w tym samym czasie moje emocje to Jej do potęgi. Schowane.
Dzieci bez oporów wyrzucają to co myślą i czego potrzebują-my dorośli mamy swój wewnętrzny świat. Od jutra tupie nogą.
B czekam na więcej…