Każdy widzi

Wiele par oczu uważnie obserwuje lidera. Wiele par uszu wsłuchuje się w to, co mówi. Obserwuje w pierwszej kolejności. Taka rola. Jaki lider (człowiek) jest, każdy widzi. Chociaż czasem wybieramy nie widzieć, bo tak jest wygodniej i bezpieczniej. Spokojniej jakoś. Patrzymy na liderów i co widzimy? Bywa, że przyglądam się życzliwie liderowi i za chwilę zawiedziony odwracam głowę. Za głową idzie zaangażowanie. I nawet jeśli miałem przebłysk, żeby spróbować inaczej, więcej, bardziej, to skutecznie zniechęcony odpuściłem. W najlepszym razie robię to, co do mnie należy, od A do Z, nic ponad TO. W najgorszym, zmieniam lidera. Bywa też i tak, że nie tylko nie odwracam głowy, ale jestem blisko lidera, głową i sercem. I daję z siebie wszystko, bo jest dla mnie autorytetem, mentorem, bo dodaje mi skrzydeł. Znam różnych liderów, różnie pracujących na to, jak ludzie ich widzą.

Widzimy liderów zainteresowanych innymi. Skupieni na ludziach wiedzą, że w przywództwie chodzi o ludzi. Są ich ciekawi. Dbają o nich. Dostrzegają wartość w różnorodności, w tym, że ktoś ma kompetencje, których być może oni nie mają. Są dumni z sukcesów innych, odkładając na bok ego. Za takim liderem ludzie idą. I zrobią wszystko, aby mu pomóc, bo wiedzą, że zrobi to samo dla nich. Są liderzy, którzy zdają sobie sprawę z tego, że władza jest efemeryczna, nie przywiązują się do niej, wiedzą, że dziś mogą więcej, a jutro może przynieść zmiany, wykorzystują swoją pozycję po to, aby tworzyć, rozwijać, budować. Widzą dalej niż czubek własnego nosa. Ryzykują czasem własny komfort i spokój, po to, aby pić szampana wspólnie z ludźmi. Znam takiego lidera. Prawdziwego, inspirującego, pełnego pasji, który mówi, że jego rola polega na tym, aby służyć ludziom, który wydobywa z ludzi to, co najlepsze. Wiele mu zawdzięczam. Jest spójny na wskroś. I szalenie skuteczny! Powiedział mi kiedyś, że „to co możemy zaproponować ludziom to jest to, aby czuli się ważni i potrzebni i mówić im o tym.” Wydaje się oczywiste, a w praktyce Mount Everest dla wielu nie do zdobycia. Natura jest mądra i pokazuje nam, co działa a co nie. Nic tylko uczyć się od matki natury. Kto by pomyślał, że lider może uczyć się od mrówek, które wiedzą, że najskuteczniejszym jest się w zespole, nie solo.

Są też liderzy bardzo skoncentrowani na sobie, dla których kariera, sława, blaski to nie obrazki, ale cel sam w sobie. Motywowani przez władzę i prestiż karmią swoje EGO, które nie trawi sprzeciwu i nie lubi konfrontacji. Na co ma największy apetyt? Na potwierdzenia wyjątkowości, wspaniałości, inteligencji jego właściciela. Apetyt kapryśnego ego staje się coraz większy w miarę jedzenia. Lider desperacko stara się je zaspokoić. Co robi? Otacza się klakierami. Szalenie samotny i smutny jest taki lider, gubiący ludzi po drodze, kręcący się w kółko w swoim świecie złudzeń o sobie samym. Szanujący warunkowo. Temu należy się czas i uwaga (bo tu się opłaca), a tamtemu nie (szkoda mojego cennego czasu na „Dzień dobry, co słychać?” nawet). A czy nie jest tak, że lidera (człowieka) poznasz po tym, jak traktuje tych, od których jego los jest niezależny, a nie tych wpływowych lub na relacjach z którymi może skorzystać? Ludzie widzą i czują. I pamiętają. Jednego na pewno nie zapomną – tego jak sprawiłeś, że się czuli. Ślady pamięciowe wyryte przez silne (trudne) emocje są bardzo trwałe. Na szczęście zawsze można podjąć wysiłek, aby te ślady zmieniać.

Widzimy liderów troszczących się o rozwój ludzi. Czy nie jest tak, że jeśli lider pokaże ludziom, że jest nimi zainteresowany, NAPRAWDĘ, stworzy przestrzeń na to, aby mogli się doskonalić, oni pomogą mu? Pomogą zespołowi, organizacji? Rozwijać się, odnosić sukcesy. Ale są też tacy, dla których rozwój to jakiś bełkot psychologiczny. Jednak uważają na to, aby wyrażać swoje poglądy w sposób, który będzie im się opłacał. „Rozwój” jest trendy, na czasie, więc uważają, aby na głos nie mówić tego, że to jakaś bzdura, to mało popularne, więc co najwyżej w kuluarach o tym powiedzą.

Lider jest na świeczniku. Ludzie obserwują. Suma tych obserwacji i doświadczeń w relacji z liderem buduje jego osobistą markę. Ludzie wyciągają wnioski z tego, co widzą i słyszą, co myślą i czują. Jakim ten lider jest CZŁOWIEKIEM? Czy jest dobrym człowiekiem (pytanie, co to znaczy)? Rozszyfrowują go po obserwacjach. Spójny czy niespójny, szanuje, a może udaje, że szanuje, tylko mówi czy robi? Patrzą na to, jak się zachowuje w pierwszej kolejności. Dopiero potem słuchają. Bo to co robi, nie deklaruje, liczy się najbardziej. I to widać.

2 komentarze

  1. Piękny tekst i potrzebny.
    To jacy jesteśmy zależy od nas samych.
    Miej odwagę być sobą a nie kimś, kim chcą żebyś był inni. Ważne żeby w kimś na kogo patrzysz zawsze widzieć CZŁOWIEKA(nie pracownika ) i traktować Go tak, jak samemu chce się być traktowanym.
    Żyć w zgodzie z ludźmi, by nie bać się spotkania z nimi ale na nie czekać .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to Top