Empatia, której potrzebujemy

„Czekam na Ciebie. Jestem na miejscu” – wysyłam wiadomość do znajomej, z którą umówiłam się na kawę. „Ja też już jestem…” – odpowiada po chwili. „Przepraszam, czy jest tutaj jeszcze jeden Starbucks?” – pytam Pani pracującej w kawiarni. Okazało się, że jest. Na trzecim piętrze. Obie byłyśmy na miejscu i czekałyśmy. Mogłyśmy czekać na siebie. Dłuższą chwilę. Na szczęście wystarczyło sprawdzić piętro. Banalnie proste. Ile razy rzeczy komplikują się dużo bardziej. Jesteśmy niecierpliwi. Wściekamy się. Bo ktoś nie jest tam, gdzie jesteśmy akurat my. W ten sposób przeciekają nam przez palce szanse. Na rozmowę. Taką, która pozwoli nam zbliżyć się do świata drugiego człowieka, ale też do samego siebie. Taką, która pozwoli nam się dogadać. Trudno o to bez bardzo ważnego składnika w tle. Empatii, dzięki której rozumiemy więcej. Potrzebujemy empatii. Dla siebie samych, dla bliskich, i dla tych, z którymi nam nie po drodze. Po to, aby być skutecznym. W różnych rolach.
O co chodzi w empatii? Może o to, że chcę zrozumieć w pierwszej kolejności, a dopiero w drugiej być zrozumiany. O to, że jestem ciekawy drugiego człowieka. Troszczę się. Jestem zainteresowany, gdzieś na drugim planie interesujący. Wiem, że tak naprawdę nie mam bladego pojęcia o tym, z czym mierzy się ktoś drugi. Rozumiem, że ludzie są różni i to jest okej. A w spotkaniach z ludźmi łączę klocki emocji, myśli, potrzeb, tego, co ważne dla mnie i drugiej osoby. Wydaje mi się, że o to właśnie chodzi w empatii. Czasem słyszę, że okazując empatię, odkrywasz swoją słabość, pokazujesz, że jesteś miękki. Myślę, że nic miękkiego w empatii nie ma. Jest po prostu ludzka. I potrzebna, jak tlen. Empatia to powietrze. Psychologiczne. Jeśli zaczyna go brakować w trakcie spotkania, ludzie zaczynają się dusić. Bronią się lub chowają głowę w piasek.
Bywa, że siejemy wiatr lub naprężamy muskuły i z uporem maniaka chcemy przeciągnąć kogoś na swoją stronę. Im więcej wkładamy w to energii, tym efekt bardziej opłakany. Jak on może tego nie widzieć? Doprowadza mnie do szału! Dlaczego on jest taki głupi i irytujący? Powtarzamy jak zdarta płyta, kipiąc ze złości. Kiedy tak widzimy drugą osobę, staje się dla nas przezroczysta. Przestajemy widzieć człowieka. Nie możemy się z nim dogadać. Kiedy ludzie są przezroczyści, nie możemy też budować relacji. To proces po brzegi pełen empatii. Wpłacasz i wypłacasz. Na konto drugiej osoby. Tyle że nie wpłacasz byle jak, ale to, co dla drugiej ważne i to, czego ktoś drugi potrzebuje. Empatia pomaga zrozumieć, o co chodzi drugiej osobie. Tak naprawdę. Podpowiada też, żeby wpłacać na zapas. Systematycznie, nie od święta. Kiedy budowanie relacji staje się pilne, jest już za późno. Potrzebujemy dbać o nie, kiedy są niepilne.
Z empatią widzę człowieka dużo wyraźniej. Ze wszystkimi jego kantami, barwami i wymiarami. I słyszę więcej. Nawet to, o czym ktoś milczy. Może mi się nie podobać to, co widzę i słyszę, ale przynajmniej widzę i słyszę. Nie błądzę po omacku.
Aby widzieć ostrzej, zmieniaj regularnie optykę. Kiedy kolega, z którym Tobie nie po drodze, rozmawia przez telefon z trudnym klientem, obserwuj sytuację i zapytaj siebie: „Jak czułbym się teraz, gdybym był tym kolegą?”. Albo jeśli szef zachowuje się w irytujący sposób, zadaj sobie pytanie: „Jak czułbym się, gdybym miał dziś na głowie wszystkie jego zadania?”. Jakie korzyści mógłby przynieść Tobie taki sposób myślenia? Dla Ciebie i dla Twojego otoczenia? Spróbuj. Być może dzięki takiemu wyborowi będzie w Tobie mniej frustracji z powodu zachowań innych i tym łatwiej będzie spotkać się z nimi, gdzieś między różnymi historiami.
Wytężaj szczególnie wzrok, kiedy spotykasz się z oporem. Za nim stoją potrzeby, lęki i obawy. Dzięki mądrej empatii opór stopnieje i będziecie mogli pójść dalej. Aby ludzie nie byli przezroczyści, pytaj siebie „Czego nie widzę?”. Zawsze są jakieś martwe pola. Jeśli myślisz, że widzisz wszystko i wiesz wszystko, to źle wróży. Zawsze zostawiaj furtkę na to, żeby dać się zaskoczyć. I przestrzeń na to, że druga osoba ma dobre intencje. Bo po co zakładać, że ma złe? „Powiedz mi o tym więcej” – próbuj tych słów dokładnie w tym momencie, w którym masz ochotę uciec, zmienić temat, zaatakować albo po prostu zakończyć rozmowę. Trudne, ale skuteczne. Zyskasz szansę na to, aby dopytać o to, co jeszcze ważne, i w pełni zrozumieć punkt widzenia drugiej osoby.
Staram się być blisko empatii. Empatia daje mi spokój. Dystans. Siłę. Długo mogłabym wymieniać. A co daje Tobie? Co może dać? Sprawdzaj regularnie. Zwalniaj z empatią, żeby za chwilę przyspieszać. Z nią łatwiej i skuteczniej.
Empatia jest nam potrzebna. W życiu i w pracy. Jesteśmy ludźmi, chociażby dlatego jej potrzebujemy 🙂 Bogusiu, dziękuję za to, że o tym tak pięknie piszesz i o tym przypominasz!
Dobrze napisane. Dziękuję za ten wpis