Spójrz z perspektywy

Nasze szalenie twórcze umysły produkują różne myśli, też takie, które są źródłem trudnych emocji. Prowadzą nas do miejsc, w których nie jest nam dobrze. Zapędzają w ślepy zaułek. Tak, że nie widzimy, którędy do drzwi. Bywa, że niektóre z nich natrętnie wracają, nie dając nam spokoju, a my próbujemy sobie z nimi radzić. Po swojemu, niestety często nieefektywnie. Co sprawia, że utykamy w naszym myśleniu i emocjach?
Po pierwsze, trudność z myślami polega na tym, że wspomnienie czegoś albo wyobrażenie przyszłości traktujemy wprost, dosłownie. Do bólu. Mylimy je z rzeczywistością, którą wcale nie są. To tylko obraz, klatki filmu, iluzja.
Po drugie, próbujemy z własnymi myślami po swojemu walczyć. Szarpiemy się z nimi. To tylko pogarsza sytuację, bo one i tak wracają jak bumerang ze zdwojoną siłą. To tak jak z workiem treningowym, im mocniej uderzysz, tym mocniej wróci. Masz to, czego nie chcesz. Potrzebujemy zauważać własne myśli i emocje z perspektywy obserwatora i pozwolić im na bycie, podczas w chwili, gdy je zauważamy, zamiast z nimi walczyć. Dać swoim myślom pobyć, bo „najlepszą rzeczą, jaką można zrobić, gdy pada deszcz, to pozwolić mu padać”. Mamy prawo jakoś myśleć. Ale kto powiedział, że mamy te myśli „kupować”? Nie musimy. Możemy nauczyć się dystansu do własnych myśli. Możemy je puścić zamiast dać się im ciągnąć jak na sznurku, tłumić je lub ich unikać. Bo chodzi o to, aby je zauważyć i puścić, a później działać. Umiejętność obserwowania procesu myślenia wtedy, gdy on zachodzi, a nie tylko widzenie produktu całego procesu, czyli myśli, jest bezcenna.
Jak spojrzeć na swoje myśli z boku?
Po prostu zauważ i nazywaj własne myśli
Używaj języka obserwacji, gdy mówisz o własnych doświadczeniach, np. „Właśnie dostrzegam, że w tej chwili sam się oceniam.” Chodzi o to, aby nazwać, co dokładnie robisz, zamiast jedynie doświadczać swoich myśli. Jeśli pomyślisz, że masz jeszcze dziś coś do zrobienia, nazwij to, co się właśnie stało: „Naszła mnie myśl, że mam dzisiaj jeszcze coś do zrobienia.” Jeśli czujesz się smutny, zauważ to mówiąc: „Doświadczam uczucia smutku…”. Ten proces pozwala na oddzielenie własnej osoby od treści osobistych doświadczeń.
Potraktuj umysł jako przedmiot zewnętrzny
Spójrz na swój umysł jak na przedmiot zewnętrzny (np. „no cóż, znów ten mój umysł!” lub „mój umysł znów się niepokoi!”)
Powiedz to bardzo wolno
Spróbuj wypowiedzieć swoje niepokojące myśli lub uczucia bardzo powoli. Możesz spróbować tempem zakładającym wypowiadanie jednej sylaby na jeden oddech.
Powiedz to zmienionym głosem
Możesz wypowiedzieć niepokojącą myśl bardzo niskim, albo bardzo wysokim głosem. Nie chodzi o to, aby nasze myśli prześmiać. Chodzi o to, aby dostrzec, że nasze myśli to tylko myśli.
Myśli to jeszcze nie powód
Jeśli wydaje Ci się, że myśl jest przeszkodą w działaniu, zadaj sobie pytanie: „Czy możliwe jest doświadczanie danej myśli jako myśli i robienie…?”. Wypróbuj to, robiąc dokładnie to, od czego Ciebie Twoja myśl powstrzymuje.
Czemu to ma służyć?
Jeśli wierzysz danej myśli, zatrzymaj się na chwilę i zadaj sobie pytanie: „Czy takie myślenie szkodzi mi czy pomaga?”. Jeśli szkodzi, to dlaczego masz w nią wierzyć?
W momencie gdy utkniemy w naszych myślach bardzo użyteczne może być także użycie dalekosiężnej soczewki, zmieniającej naszą perspektywę i pozwalającej spojrzeć daleko w przyszłość. Dzięki niej mamy szansę dostrzec, że rzeczywistość nie jest stała, że wszystko się zmienia. Pomocnymi mogą być zatem pytania: W jaki sposób będę patrzył na to doświadczenie z perspekywy 5,10,15 lat? Co mogę wynieść z tego doświadczenia? Czego mogę nauczyć się z tej sytuacji, od tej osoby?
Wszystko zaczyna się od myśli. Za nimi idą emocje i uczucia. Warto uczyć się pielęgnowania tych dobrych, ciepłych uczuć – dla siebie samych. Wymaga to treningu, czasem krótszego, czasem to dłuższy proces. Ten trening zmienia jakość naszego życia.
Życzę Tobie wszystkiego, czego potrzebujesz w Twojej pracy z własnymi myślami i emocjami.
Takie proste a takie trudne. Dziękuję Bogusiu za te wskazówki!