Zmiana na lepsze. Jak się zmieniać, żeby się zmienić?

Rozwój i zmiana na lepsze wiążą się ze zmianą nawyków, eksperymentowaniem i próbowaniem nowych zachowań. Potrzebują odwagi i podejmowania ryzyka, ponieważ wychodzimy ze strefy komfortu, testujemy nowe zachowania i popełniamy błędy, a to jest trudne. W procesie rozwoju i zmian uczymy się czuć komfortowo z dyskomfortem, który jest wpisany w doskonalenie nowych umiejętności. Uczymy się samych siebie. Rozwijamy świadomość naszych asów w rękawie oraz obszarów do pracy. Swoje talenty i mocne strony oraz ograniczenia poznajemy w działaniu. Działając i jednocześnie zatrzymując się, aby zobaczyć jak to, co robimy, nam wychodzi. Bez wątpienia kluczowe jest przyglądanie się samemu sobie, zawsze jednak nasza percepcja samych siebie jest ograniczona. Są obszary, których możemy nie zauważyć, dopóki inni nie pomogą nam ich dostrzec i nie nazwą ich po imieniu. W rozwoju potrzebujemy pomocy innych ludzi. Przede wszystkim na początku musimy przyznać się przed samymi sobą, że potrzebujemy tego wsparcia. Co może wcale nie być takie łatwe, jak by się wydawało. Przecież to oznacza, że rezygnujemy w pewnym sensie z kontroli nad sytuacją, odsłaniamy się, przyznajemy przed samym sobą, że nie jesteśmy samowystarczalni, a przed drugą osobą, że jest nam potrzebna. Zaproszenie drugiej osoby do tego, aby się nam przyjrzała i powiedziała co widzi, wymaga odwagi. Przecież nigdy nie wiemy, co usłyszymy.
Może być tak, że w jednej chwili planujemy zmianę, pracę nad pewnymi zachowaniami, a już za chwilę porzucamy ten plan? Możemy być genialnymi planistami, z realizację może być trudniej. Dlaczego tak się dzieje? Przyczyn może być wiele. Magiczne myślenie. Upartość. Nadmierna pewność siebie. Bywa, że otoczenie, które nieustannie wywiera na nas wpływ. Na pewno warto w pierwszej kolejności przyjrzeć się osobistym przekonaniom, które mogą blokować nasz rozwój i sabotować proces zmian.
Marshall Goldsmith, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli biznesu na świecie, wymienia kilka takich przekonań.
„Skoro coś wiem, to tak, jakbym to robił”
Możemy na przykład przeczytać artykuł i stwierdzić: „To wszystko jest oczywiste. Nie przeczytałem tu nic, czego bym wcześniej nie wiedział.” No cóż, być może tak jest, ale być może w tym artykule jest mnóstwo rzeczy, których wcale nie stosujemy. To, że ktoś wie, co zrobić, nie oznacza, że faktycznie to zrobi.
„Przynajmniej jestem lepszy niż…”
W ten sposób usprawiedliwiamy swoje zachowanie. Takie myślenie pozwala nam obniżyć poprzeczkę motywacji i dyscypliny.
„Jestem na tyle bystry, żeby samemu ocenić własne zachowanie”
Samych siebie postrzegamy bardzo często błędnie. Potrzebujemy zawsze perspektywy innych.
„Nie powinienem potrzebować pomocy ani struktury”
Wierzymy, że jesteśmy na tyle dobrzy, że nie potrzebujemy wskazówek, szczególnie w pozornie prostych zadaniach. Wierzymy też, że możemy odnieść sukcesy sami, bez żadnej pomocy. Tymczasem nie staniemy się lepsi bez struktury, niezależnie od tego, czy nasz cel jest osobisty, czy zawodowy.
„Mam nieograniczoną ilość czasu”
Wierzymy, że czas nie ma końca i że mamy go wystarczająco dużo, żeby zrealizować wszystkie nasze plany rozwoju. Możemy myśleć, że rozwojem zajmiemy się „od jutra” i że ma pośpiechu, aby coś zmieniać.
„Moja zmiana będzie trwała i nie będę się już musiał więcej martwić”
Zakładamy, że każda pozytywna zmiana zostanie z nami na zawsze. Dotyczy to także zmian zachowania. Wyznaczamy sobie cel i błędnie zakładamy, że po jego osiągnięciu będziemy szczęśliwi oraz że nigdy nie dojdzie do regresu. Tymczasem jeśli nie będziemy kontynuować wysiłku, pozytywna zmiana nie wytrzyma próby czasu. Jest różnica między na przykład wyrobieniem kondycji a utrzymaniem kondycji, czyli zrealizowaniem celów dotyczących sprawności fizycznej oraz zachowaniem tej sprawności. Nawet gdy zrealizujemy pewne cele w obszarze, nie pozostaniemy w tym stanie bez zaangażowania i samodyscypliny. Musimy nadal chodzić na siłownię, do końca życia.
„I tak nikt tego nie widzi”
Wierzymy, że od czasu do czasu możemy wrócić do starych zachowań, bo ludzie nie obserwują nas zbyt uważnie. Łudzimy się, że jesteśmy praktycznie niewidzialni. Cóż, to przekonanie jest częściowo prawdziwe. O ile nasz stopniowy i konsekwentny rozwój może nie być dla innych widoczny w takim stopniu jak dla nas, o tyle gdy wrócimy do starych nawyków, ludzie zawsze to zauważą.
„Jeśli się zmienię, przestanę być sobą”
Gdy się zmieniamy, możemy mieć myśli, że w pewnym sensie zdradzamy swoje prawdziwe ja. To przekonanie rodzi opór. Myślimy sobie testując nowe zachowania, że „my tacy nie jesteśmy”. Ktoś może na przykład pomyśleć: „Nie mam talentu do udzielania pozytywnego feedbacku. Ja po prostu taki już jestem.” Faktem jest, że kiedy wciskamy się do szufladki z napisem „taki już jestem”, na pewno już nigdy z niej nie wyjdziemy.
Być może te przekonania są Wam znane. Być może znajdziecie wśród nich takie, które dotyczą Was. Jeśli tak, to w jaki sposób na Was wpływają? Może warto spróbować je przepracować? Przecież chodzi o to, aby zmieniać się na lepsze, prawda?