Za co będę sobie wdzięczny? Kiedyś.

„Wszystko, co nie jest świadomym poświęcaniem się rzeczom ważnym, jest nieświadomym poświęcaniem się rzeczom nieważnym”.
Stephen Covey
Każdego dnia dokonujemy wielu wyborów, setki wyborów, świadomie bądź nie. Nic nie dzieje się poza nami. Te wybory wypełniają Twoją dobę. Twój czas. Wybieramy też sposób, w jaki troszczymy się o sprawy ważne. Czasem, a nawet często, te ważne sprawy giną w gąszczu rzeczy nieważnych. Czasem, a nawet często, te ważne sprawy mylimy z pilnymi. Czasem jest i tak, że uciekamy w sprawy i niepilne i nieważne (jak byśmy mieli tego czasu za dużo!). Czasem w ogóle wszystko nam jedno. A to smutne, tak myślę.
Pchamy swoje wózki. A na nich różne tematy i sprawy, niektóre ciężkie jak z ołowiu, inne lekkie jak piórka, są wśród nich te z katergorii: ważne i pilne. I te sprawy nie mogą umknąć naszej uwadze i trosce. Bezwzględnie. Są wśród nich różnego rodzaju sytuacje kryzysowe czy terminowe wykonanie zadania. Dogonią nas, i to szybciej niż później, jeśli je zaniedbamy. Co ze sprawami ważnymi i niepilnymi? One też nas dogonią, jeśli je zaniedbamy. Tylko nieco później. Planowanie, budowanie relacji, przygotowania do ważnych spotkań i rozmów, poszerzanie swojej wiedzy, zadbanie o siebie, o własny rozwój, swoje pasje (osobiście wierzę, że według pasji czas nic nie znaczy), znajdują swoje miejsce właśnie w tym obszarze. Ja bym dodała tu też bycie samym ze sobą. Dalajlama powiedział, że „każdy powinien być codziennie co najmniej przez godzinę sam.” Co Ty na to? Cała trudność polega na tym, że te tematy nie wywierają na nas presji, nie zmuszają nas do działania (przecież nie są to rzeczy pilne!), to my sami potrzebujemy zmusić się do zadbania o ten obszar. To obszar zarządzania samym sobą. Jak dużo energii inwestujesz w tego rodzaju aktywności? No cóż, to rzeczy ważne. Ale niepilne. W zasadzie mogą poczekać. Tak też chyba po prostu mamy, że jeśli chodzi o rzeczy ważne, ale niepilne to myślimy, że mamy na nie czas. Czy na pewno mamy ten czas? I pytanie, co się zadzieje, gdy te sprawy będą czekać za długo? Być może sterują Twoim życiem sprawy pilne, a na sprawy ważne brakuje już czasu… Być może Twój nawyk robienia rzeczy pilnych jest tak silny, że czujesz przymus zrobienia czegokolwiek pilnego (i jednocześnie mało ważnego), żeby tylko nie być bezczynnym. Przecież jeśli jesteśmy zajęci, to znaczy, że jesteśmy ważni, potrzebni. Pochłonięci przez rzeczy pilne, mamy też świetne usprawiedliwienie, gdy nie zajmujemy się tym, co najważniejsze.
Jakie rzeczy są dla Ciebie ważne? Ile czasu na nie poświęcasz? Skąd mam wiedzieć, co jest dla mnie ważne, tak naprawdę? Może czasem potrzeba nam spojrzenia z dystansu. Autodystansu, fizycznego i czasowego. Spojrzenia na rzeczywistość, której jestem blisko, z daleka? Spojrzenia na siebie oczami siebie o… 10, 20, 30 lat starszego? Za co Ja z przyszłości będę sobie wdzięczny, że dziś wybrałem? Co powiesz na taki eksperyment myślowy? Czasem o ten dystans tak trudno. Czasem potrzebujemy drugiej osoby w zorganizowaniu nam takiego dystansu. A co powiesz na spojrzenie z perspektywy ważnej dla Ciebie osoby? Przeczytałam kiedyś wypowiedź Larry’ego Wingeta, prowokatywnego mówcy sukcesu: „A jak nie wiecie, co jest dobre, a co złe, to pomyślcie o jakiejś dobrej osobie z rodziny – babuni, mamie, dziadziu i wyobraźcie sobie, czy ucieszyliby się na wieść, że zrobiliście to, co chodzi wam po głowie?” Co Ty na to? I wierzę, że ważne jest, aby znać kierunek. Bo jeśli nie wiem, o jaki kierunek mi chodzi, to każda droga donikąd mnie zaprowadzi. Jeśli już masz jasność w tym temacie, co jest dla Ciebie ważne, to nic tylko się o to zatroszczyć. Może lepiej zarządzać swoją energią i nie działać na automatycznym pilocie? Po po co marnotrawaić swoją energię i motywację? Ludzie odłączeni od tego, co dla nich ważne, tracą energię i motywację. Ja tak to widzę.
Powodzenia w zadbaniu o rzeczy ważne, w zadbaniu o to, aby robić rzeczy właściwe, nie tylko właściwie.
Pewnego dnia na terapii dostałam zadanie napisania listu z przyszłości. Pisałam go jakby było 10 lat później. Wszystkie moje aktualne problemy wydały mi się tycie, tyciusieńkie. A opisane tam sytuacje/miejsca/relacje moimi celami. I w ten sposób uświadomiłam sobie co jest dla mnie ważne.
Każdego dnia przed spaniem staram się odpowiedzieć na pytanie czy udało mi się coś tego dnia zrobić zeby być blizej tego co dla mnie ważne.
Określenie, co jest ważne, to bardzo złożony proces. Czasem wymaga przeciążenia czy nawet załamania, żeby przewartościować rzeczy i porzucić iluzje, odróżnić własne marzenia i potrzeby od zewnętrznej indoktrynacji. Nie każdy musi zostać przedsiębiorcą, większość tak naprawdę tego nie chce, gdyż jest to sprzeczne z ich temperamentem, wartościami, itp. Kolejny krok jest równie trudny, nauczyć się świadomie mówić NIE wszystkiemu co nam nie służy, a wypada, a już jest rutyną, a wszyscy w okół to robią, a ktoś od nas chce…
Nie ma ważniejszego pytania niż pytanie „O co mi chodzi, tak naprawdę?” Ważniejszego, a zarazem trudniejszego.