Oko w oko

Ludzie patrzą, a Ty czujesz ich spojrzenie na sobie. I nie jest to pełne łagodności, ciepłe spojrzenie. To raczej spojrzenie nieufne, oceniające. Czujesz to spojrzenie? Jeśli tak, to właśnie ja, Twój Wstyd. Poznasz mnie świdrującym w głąb spojrzeniu. Spojrzeniu Twoimi oczami, oczami innych czy nawet wyobrażeniu, że inni patrzą, obserwują, oceniają. Pod jego wpływem zastygasz. Uczyłeś się mnie, tak po drodze. Małe dzieci mnie nie znają. Powoli sie poznawaliśmy, między jednym a drugim zawstydzaczem, którzy podrzucali mnie Tobie. Mówili „Wstydź się!”, „Jak Tobie nie wstyd!”, obserwowali i osądzali, windowali na świecznik Twoje niedokonałości.

Wstydzisz się wstydzić. Chowasz mnie, Twój Wstyd, przed samym sobą, przed innymi. Niby starasz się jak najgłębiej, ale ja i tak lubię siedzieć tuż pod powierzchnią, tak żeby łatwiej mi było wyjść. Często mnie sobie nie uświadamiasz. Wstydzimy się. Odezwać się, podejść do kogoś porozmawiać, okazać komuś życzliwość ciepłym gestem. Jak często z tego rezygnujesz, wycofujesz się i nabierasz wody w usta albo zażenowany mijasz drugą osobę? Podszeptuję Tobie, że jesteś mało wart: zbyt przeciętny, zbyt głupi, nie tak inteligentny jak inni, nieważny. Pod moim wpływem odsłaniasz się, przed sobą w pierwszej kolejności. Co odsłaniasz? Jakieś swoje cechy, boleśnie tego doświadczając. Masz poczucie, że jesteś jakiś taki wybrakowany, że niepełnowartościowy z Ciebie model. Każdy ma swój osobisty zestaw cech, zachowań czy doświadczeń, których się wstydzi. Bo nogi na krótkie, bo kilogramów za dużo, bo za wrażliwy jestem, bo nie nie znam języka, bo coś zrobiłam… Wszystko to postrzegamy jako niewłaściwe w sobie. Porównujemy się do innych, w nich z łatwością dostrzegamy wyjątkowość, w sobie niekoniecznie. Oni są idealni, my uszkodzeni. Poruszając się po takich torach myślenia, dalecy jesteśmy do życzliwości dla siebie, oddalamy się od bycia łagodnym i wyrozumiałym dla swoich niedokonałości, które każdy z nas ma. Każdy.

Zaufaj mi, jestem po coś. Mimo że  bywam mało przyjemny i przykry. Ja, zdrowy wstyd, chronię Twoją intymność i wyznaczam granice pomiędzy Tobą a innymi ludźmi. Operując na konkrecie takim  jak np. „W tej sytuacji nie zadbałem o to…”, zapraszam Cię do rozwoju. Pomagam Tobie odkryć przed samym sobą, że czegoś nie potrafisz, zaniedbujesz jakiś ważny dla Ciebie obszar, ważne dla Ciebie osoby. Ale mogę też chorować. Kiedy jestem nadmiarowy, toksyczny i uporczywy, a w dodatku mało konkretny podszeptując Tobie „Jesteś beznadziejny!”. Wtedy usztywniam Ciebie i blokuję. Paraliżuję i hamuję rozwój. Na szczęście, można mnie leczyć, skutecznie. Zrywając z zawstydzaniem samego siebie, w pierwszej kolejności. Z wyrozumiałością patrząc na swoje może i krótkie nogi, albo doceniając w sobie swoją wrażliwość, zahaczając drugą osobę mówiąc: „Jak się masz?”. Odczarowywanie mnie potrzebuje Twojej energii, cierpliwości, odwagi, relacji pozbawionych zawstydzania, życzliwych ludzi obok. Pracując z ludźmi, obserwuję te momenty, kiedy odsłaniają się przed innymi, mówiąc o swoich oporach przed tym, żeby wchodzić w rozmowę, przed odezwaniem się na forum, przed nawiązywaniem relacji z nowo poznanymi osobami. I to są magiczne momenty, kiedy wstyd się kurczy, bo on puchnie i rośnie w milczeniu i w ciszy.

 „Mamo, ja się trochę wstydzę… że tyle osób będzie na mnie patrzeć!” – słyszę od synka, który potrzebuje przygotować się na prezentację do szkoły. Drogi Wstydzie, spróbujemy Ciebie oswoić, rozbroić, odczarować – pomyślałam, rozmawiając z dzieckiem.  Synek trenował prezentację, a ja z dumą patrzyłam na uśmiechniętego chłopca i na to, jak trenował i patrzył wstydowi w oczy. Z bliska. A propos instrukcji obsługi wstydu, polecam serdecznie książkę „Wstyd i latający śpiwór” Wojciecha Kołyszko i Jovanki Tomaszewskiej, bajkę o wstydzie dla dzieci i rodziców. Bajkę, której bohaterowie żyją w Krainie Wstydu, wstydząc się tego, jacy są, ukrywają się za maskami. Wartościowa lektura.

Ty patrzysz. Ludzie patrzą. Na Ciebie. Tak jest. Pytanie, co z tym wzrokiem zrobisz Ty? I pytanie, czy spróbujesz patrzeć wstydowi w oczy? Z bliska. I co w nich zobaczysz?

5 komentarzy

  1. Czasami dwoje ludzi patrzą na ta samą rzecz i każdy widzi ją inaczej. Czasami wystarczy się przesunąć trochę w lewo, bądź w prawo i już ta sama rzecz wygląda inaczej . Czasami trzeba też zapytać samego siebie ,dlaczego się wstydzę? Może dlatego, że mi zależy ?

  2. Pani Bogusiu,
    Czytam wszystkie Pani wpisy na blogu i nie mogę wyjść z podziwu, nad trafnością pani spostrzeżeń. Dzięki Pani wpisom zaczynam zupełnie inaczej postrzegać różne wydarzenia w moim otoczeniu. Cieszę się że udało mi się tutaj trafić zupełnie przypadkowo….choć podobno w życiu nie ma przypadków:). Czekam z niecierpliwością na kolejne wpisy….

    1. Cieszę się, że rozgościł się Pan w mojej przestrzeni. Zapraszam do tego, żeby tworzyć się wspólnie 🙂

Skomentuj Bogumiła Falkowska Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Back to Top